środa, 11 lutego 2015

Jeff Koons - złote dziecko sztuki

Dla niektórych Paryż może być centrum wszechświata, ale od 26 listopada to Jeff Koons jest centrum Paryża. A przynajmniej chciałby żeby tak było. Centre Pompidou postanowiło zorganizować wystawę retrospektywną artysty, pokazując europejskiej publice złote dziecko sztuki amerykańskiej.
Zadajmy sobie dwa ważne pytania:

Kim jest człowiek, który otrzymał rekordową sumę 58.4 milionów dolarów za Balloon Dog (Orange)?
Jak wygląda najdroższe dzieło świata stworzone przez żyjącego artystę?

Jeff Koons - Balloon Dog (Orange), 1994-2000


Skoro znamy już odpowiedź na drugie pytanie, powróćmy do pierwszego. Koons urodził się w 1955 roku. Od dzieciństwa miał styczność z pięknem przedmiotów codziennego użytku, gdyż jego ojciec był dekoratorem wnętrz, a matka krawcową. Przyszło mu dorastać w otoczeniu zbuntowanych dzieci kwiatów, kiczu lat 70. i 80. Zdążył w tym czasie przesiąknąć wszelkimi barwami, zbuntować się i wypowiedzieć wojnę oszczędności estetycznej konceptualizmu i minimalizmu poprzednich dekad. Sam w czasie studiów nosił czerwone włosy oraz wąsy à la Salvador Dalí.  

Inflatable Flower (Tall Purple),
1979
Niemniej dość szybko odnalazł się na rynku pracy i w 1980 roku został maklerem towarowym na Wall Street. Jeff Koons wiedział co się sprzedaje i jak się sprzedaje, a znajomości zawarte podczas jego kariery biznesowej służą mu do dziś. Najwierniejszych klientów ze świata wielkiej finansjery zaczął poznawać właśnie w tym okresie i dopiero w połowie lat 80. można mówić o rozkwicie jego działalności artystycznej.

Subiektywnie pierwszą serią godną uwagi jest Equilibrium. Wcześniejsze serie Pre-new i The New w formie rzeźb konceptualnych pokazywały przedmioty codziennego użytku przyczepione do przyrządów oświetleniowych (jarzeniówek itp.)
Przy produkcji swoich prac Koons inspirował się Factory Warhola, czerpiąc z metody znanej jako art fabrication. Nie inaczej było w przypadku Equilibrium, gdzie dodatkowo do produkcji swojej sztuki artysta zaangażował noblistę i fizyka Richarda Feynmana. Wypełnili Total Equilibrium Tanks destylowaną wodą z odrobiną soli, żeby utrzymać puste piłki po środku płynu. W podejściu do 50/50 Tanks udało im się utrzymać je do połowy zanurzone w wodzie.

Two Ball Total Equilibrium Tank (Spalding Dr. J Silver Series),
1985


One Ball 50/50 Tank (Spalding Dr. J Silver Series),
1985


Romans Koonsa z komercją zaczął się wcześnie. W serii Luxury and Degradation artysta przedstawił serię plakatów oraz rzeźb związanych z tematyką alkoholu. Wśród prac przewijają się dobrze znane marki: Bacardi, Hennessy, Frangelico, czy Jim Beam. Parę lat później w ramach Banality Koons jeszcze bardziej związał się z popkulturą tworząc m.in. porcelanową figurę Michaela Jacksona z jego ulubionym szympansem Bubbles, czy chociaż Różową Panterę w objęciach półnagiej blondynki. Pastelowa kolorystyka i odważniejsze wykorzystanie stylistyki kiczu otworzyły mu drzwi do serii Made in Heaven.

Pink Panther, 1988

Michael Jackson and Bubbles, 1988


Made in Heaven, 1989
Piękny, półnagi Jeff i olśniewająca Cicciolina - właściwie Ilona Staller, włoska gwiazda porno węgierskiego pochodzenia, w tamtym czasie również żona Koonsa. Widzieliśmy już jak przetwarza, próbuje dokonać dekonstrukcji popularnych symboli kultury masowej, bawi się gatunkami i przeszłością. W Made in Heaven pokazuje światu intymność, wszystko w bajecznej i niebiańskiej aurze nowego rokoko. Koons stworzył szereg szklanych figur w ramach Kama Sutry, oraz parę drewnianych rzeźb kwiatów, psów i cherubinów.
Mimo, że związek Ilony i Jeffa skończył się rozwodem (chodzą pogłoski, że związał się z nią tylko dla celów sztuki), na pewno miło spędzili ten czas.
Jeff Eating Ilona (Kama Sutra), 1991

             
Position Three (Kama Sutra), 1991


Violet - Ice (Kama Sutra), 1991
Large Vase of Flowers, 1991
Koonsa, jakiego znamy dzisiaj, czyli: wielkiego w formie, ogromnie popularnego i bardzo drogiego; można było mianować tymi tytułami po wielkim (komercyjnym) sukcesie serii Puppy i Celebration. Tytułowy Puppy ma wewnętrzny system irygacyjny i składa się z 20,000-60,000 żywych roślin, przede wszystkim kwiatów. Metodą kontrastów dzieła z serii Celebration zrobiono z tworzyw sztucznych inspirując się kształtem figur balonowych, które powiększono do gargantuicznych rozmiarów. I o ile Puppy był wystawiony w Solomon R. Guggenheim Museum w Nowym Jorku, o tyle seria Celebration miała w tym względzie mniej szczęścia, ponieważ została ona odwołana z powodu opóźnień oraz przekroczenia budżetu. Dopiero po interwencji Koonsa i przekonaniu jego głównych sponsorów, m.in. Dakisa Joannou - greckiego miliardera i kolekcjonera sztuki, wystawa wreszcie mogła się odbyć. Produkcja balonowych zwierząt kosztowała zbyt dużo i Koons stracił kontrolę nad wyborem swoich klientów, to była cena, jaką musiał zapłacić. Nie była jednak zbyt wysoka jeżeli spojrzymy na dochody artysty (pamiętajmy o 58 milionach dolarów za wielkiego psa "z balonów" w kolorze pomarańczowym).
Baroque Egg with Bow, 1994-2008

Puppy, 1992


Rabbit - Macy's Thanksgiving Day Parade Balloon, 2007
Seria Gazing Ball, 2013

Wielu oskarżało Koonsa, że wyczuł słabe punkty "dobrego smaku" i wprowadził kicz do świata sztuki wysokiej, oraz że uprawia "kolesiostwo" na salonach oligarchów. Wspomniany wcześniej grecki miliarder jest w posiadaniu największej ilości dzieł tego artysty i nie wstydzi się otwarcie faworyzować Koonsa mianując go kuratorem wystaw kolekcji Greka.
The 17th BMW Art Car, 2010
Dom Perignon, 2004
Po roku 2000 przyjaźń z mainstreamem i wielkim biznesem jeszcze bardziej się zacieśniła: Koons użyczył swojego królika Macy's z okazji parady na święto dziękczynienia, może również pochwalić się projektami dla Dom Perignon, BMW, Stelli McCartney... i Lady Gagi, której zaprojektował okładkę albumu ARTPOP, wykorzystując znany motyw niebieskiej kuli z serii Gazing Ball.

Ciężko jednoznacznie ocenić dorobek Jeffa Koonsa. Z jednej strony dokonał pewnego przełomu w sztuce, wprowadził nową estetykę, był innowatorem. Z drugiej pojawia się pytanie, czy to jeszcze sztuka, czy już produkt. Banał. Niektórzy klasyfikują jego twórczość jako neo-pop lub post-pop. Obserwując przemianę wewnętrzną artysty można zauważyć pewne przejście od buntowniczego i eksperymentującego okresu młodości, do pstrokatej i prymitywizującej finansowej kalkulacji. Dlatego nie mogę się zgodzić z teorią zaproponowaną przez magazyn VU MAG, że Koons "jest artystą owładniętym obsesją udostępniania sztuki przeciętnemu odbiorcy". Nic bardziej mylnego. Lata spędzone na Wall Street wyczuliły Koonsa na potrzeby świeżo wzbogaconych, młodych elit, które dla osiągnięcia jakiejś pełni chciały również kupować sztukę. Ta grupa miała pieniądze, ale jeżeli chodzi o dobry gust i solidną wiedzę z tej dziedziny - już niekoniecznie. Poza tym, przeciętnego człowieka nie stać na żadne z jego dzieł. To, że można popatrzeć zza gabloty na biżuterię od Cartiera, nie znaczy, że jest ona dostępna dla mas.
Łatwo przetworzyć powszechnie rozpoznawalne motywy Botticellego, klasycystyczne motywy w stylu Vallayer-Coster, czy nawet korzystać z przedmiotów codziennego użytku i łączyć je w pomysłowy sposób. Sam autor nie chce zawierać w swoich pracach więcej znaczenia, niż jest to widoczne dla jego odbiorcy. Żadnej ironii. Tylko to, co widać. Ciężko nie skojarzyć tego z działalnością włoskich artystów pod sztandarami Arte Povera (bijutsu, 11/09/2013). Z tym, że u Pascaliego czy Celanta w grę wchodziła prostota w procesie tworzenia, zrozumiały przekaz i uczynienie sztuki z samego faktu życia. U Koonsa brakuje tej, beztroskiej wprawdzie, głębi. Za wyjątkiem może serii Made in Heaven, gdzie faktycznie artysta włożył w akt tworzenia całego siebie razem z najintymniejszym poczuciem emocjonalności.
Niemniej jednak jego sztuka nazywana była tanią, sztuczną, cyniczną. Koons doskonale widział jak się promować i świadomie czerpał na najgorszej sensacji rodem z lat 80. Spotkał się z surową krytyką ze strony Roberta Hughesa na łamach New York Timesa. Krytyk zarzucił artyście przerost ego, skoro uważa się za współczesnego Michała Anioła. Koonsowi uderzała sodówka, zdarzyło się, że pozwał księgarnię z San Francisco za to, że sprzedawali podpórki do książek w kształcie balonowych psów. Koons oczywiście przegrał proces i musiał boleśnie sobie uświadomić, że może i zarabia miliony na balonowych zwierzątkach, ale sam koncept balonu należy do całego społeczeństwa.
Patrząc na prace Jeffa Koonsa człowiek odczuwa przyjemność z samego faktu patrzenia na nie, jednak treści w tych pracach raczej nie da się odnaleźć. Jak więc wytłumaczyć koonsowską gorączkę, która ogarnęła nie tylko Amerykanów, ale cały świat? Pewną podpowiedź można odnaleźć w słowach Hughesa: what looks good sells better.


0 Kommentarer:

Prześlij komentarz